I choć już tydzień temu wróciliśmy z Polski, to nadal wspominamy i chwalimy się naszym wypadem na narty. A właściwie to wypadem na snowboard w przypadku Ola i na narty - PO RAZ PIERWSZY W ŻYCIU - w przypadku Hani. Dla mnie był to wypad na gonienie z górki, pchanie pod górkę, wnoszenie, dźwiganie, pocieszanie, motywowanie i co tam jeszcze. A wszystko to sprawiało, że pot dosłownie spływał po mnie całymi strugami.
Stęskniliśmy się za prawdziwą zimą, ale tym razem najbardziej zależało nam, by w końcu i Hania poczuła miłość do sportów zimowych. Zapięliśmy jej narty na nogach i dziecko poszło w tany. Balans i poczucie równowagi miała rewelacyjne. Aż inni patrzeli na nią z podziwem. Cóż, największy problem był z wyciągiem, tzw. "wyrwi rączka" była na prawdę dla niej trudna, ale z moja pomocą jakoś udało nam się wspiąć nieco pod górkę. W dół natomiast moje dziecko nie miało żadnych problemów. Dawaj i na krechę!!! Początkowo biegłam obok niej trzymając za kaptur, by przypadkiem w coś lub kogoś nie wjechała, ale potem puszczałam ją z góry - na dole łapał ją Olo. Ale, że takie zjeżdżanie nie nauczy jej prawdziwej jazdy, Olo postanowił wymienić jedną deskę na dwie i wziął ją ze sobą na sam szczyt góry i stamtąd powoli razem jechali tzw. pługiem. Hani reakcja??? Krzyk i złość, bo ZA WOLNO!!!
świetne zdjęcia, widać, że dobrze się bawiliście :) ja również jeżdżę na nartach i interesuję się ekwipunkiem narciarskim, dlatego mogę polecić dobre kurtki narciarskie damskie oraz spodnie narciarskie. Sama ich używam i jestem bardzo zadowolona. Rzadko zwraca się na to uwagę, ale również skarpety sportowe są ważnym elementem ubioru!
OdpowiedzUsuń