"Nie płacz w liście
nie pisz, że los Ciebie kopnął
nie ma sytuacji na ziemi bez wyjścia
Kiedy Bóg drzwi zamyka - to otwiera okno
Odetchnij, popatrz
Spadają z obłoków
małe wielkie nieszczęścia potrzebne do szczęścia
a od zwykłych rzeczy naucz się spokoju
i zapomnij, że jesteś, kiedy mówisz, że kochasz"

ks. Jan Twardowski


















poniedziałek, 13 października 2014

Disneyland Park - wieczorne widowisko

Przyjechaliśmy do Disneylandu całkowicie zieloni. Nie wiedzieliśmy, ani gdzie iść, ani co się tam dzieje. Disneyland sam odkrywał się przed nami, kawałek po kawałku. Zakochiwaliśmy się stopniowo, ale to, co się zaczęło po 23:00 przeszło nasze wszelkie oczekiwania... Widowisko na tle zamku: lasery, światła, fontanny, muzyka i opowieść... Coś niesamowitego. 
Gdy byłam nastolatką, to w magazynach na ostatniej stronie był konkurs. Dotyczył on wyjazdu do Disneylandu. Zawsze wycinałam kupon i wysyłałam... Sama myśl o tym wyjeździe powodowała skok adrenaliny i jakąś wewnętrzną ekscytację połączoną z odczuwaniem motyli w brzuchu... i wtedy, w czasie pokazu to poczułam. To wszystko, co się działo dookoła, było jakby z innej planety, jakby ktoś wciagnął mnie w akcję bajki.







































czwartek, 9 października 2014

Disneyland Park - fotorelacja z atrakcji

Rozpoznawalny znak Disneylandu - Zamek Śpiacej Królewny






SMOK - oczywiście w lochach zamku




Tor samochodowy dla najmłodszych- jedna z ulubionych atrakcji Hani i Asi








Rakiety - dziewczynki je uwielbiaja, ja z Olem już nieco mniej...;-)







Toy Story - prześwietna zabawa w strzelanie laserem do potworów, nawet Asia zdobywała punkty





Ukochane konie na tradycyjnej karuzeli...



Nazwałam tego potwora rakieta, to co widać, to chyba tylko dla zmylenia, żeby więcej chętnych było. Nieświadomi poszliśmy na rakietę od razu (bez dzieci oczywiście), zamiast potęgować odczucia strachu i przerażenia. Za bardzo nie pamiętam, co się tam działo, mało co widziałam i chyba nawet krzyczeć nie byłam w stanie. Jedyne co pamiętam, to to, że sama siebie przekonywałam, że jest to bezpieczne i że zaraz się skończy. Pod koniec naszego pobytu Olo poszedł na rakietę jeszcze raz, by sprawdzić, czy to był tylko efekt pierwszego razu, czy to rzeczywiście jest takie jak pamiętał. Mi zabrakło odwagi... chyba nadal poziom adrenaliny we krwi miałam za wysoki...




Świat bajek - można było zobaczyć z łódeczki




Alladyn - zupełnie inny świat



Piraci również się znaleźli




Filiżanki - kolejna atrakcja, która dziewczynki szczególnie polubiły



Najprawdziwszy ogród - labirynt z "Alicji w krainie czarów"






WALL-E, tego się nie spodziewałam, a do filmu będę powracać


Indiana Jones - o tak, z przyjemnościa powtórze, może znowu z jakimś Włochem...


Kolej wokół atrakcji Disneylandu - moment na odpoczynek dla nóg





Mały rollercoaster po kopalni - zdecydowanie to, co Asia lubi najbardziej: szybkość, gwałtowność, w górę, w dół... im straszniej tym dziecko szczęśliwsze...




Słoniki - nie mogło ich tam zabraknać


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...