No i zaczęło się... najpierw ból ucha, zaraz potem zapalenie spojówek. Jak to prawie minęło pojawił się kaszel, potem gorączka i katar... Tak to już jest, gdy maluch zacznie chodzić do przedszkola. Tyle miesięcy spokoju, a teraz to tzw. "neverending story". Za to Asia, pomimo codziennej szkoły, trzyma się dzielnie. Każdy katar zwalcza w ciągu 3 dni, jedynie czasem biegunka ja dopada. Poza tym spokój, w przeciwieństwie do Hani, której jakoś te straszne choroby (jak sama je nazywa) trochę bardziej się trzymają. No i skończyło się antybiotykiem...
A jak na złość, pogoda sprzyja tym wszystkim przeziębieniom, kaszlom, katarom...
Trudno, wiosna potrzebuje wody - tak się pocieszam i czekam na ciepłe lato. I nawet jeśli angielskie czy polskie jest niepewne, to tureckie pewnie będzie nam wychodziło bokami (ja tam mogłabym żyć w takim klimacie).
No więc siedzimy z Hanią w domu...
Na odporność polecam X-tra cell Thymus. Nasze przedszkolne neverending story skończyło sie dzięki wzmocnieniu naturallnej odporności naturalnym wyciągiem z grasicy. Zdrówka życzę :)
OdpowiedzUsuńDzięki, zapytam o to Ola, może tutaj tez dostaniemy. Tak swoją drogą, to niech choruje teraz, gdy jestem w domu i gdy chodzi do przedszkola. Pewnie zdąży się trochę uodpornić zanim za rok pójdzie do szkoły...
OdpowiedzUsuń