Nie wiem czy coś takiego jak terapia przez jedzenie istnieje, w każdym bądź razie Asia świetnie na to idzie... do tej pory uwielbia jeść a my to wykorzystujemy jako formę terapii... co za rodzice???
z dziadziem - trening trzymania i trafiania do buzi |
a teraz leniwa lewa ręka, to było zdecydowanie trudniejsze ćwiczenie |
szynka od dziadzia |
nie chciała jej oddać |
free-range organic egg from Dylan's farm |
Asia była zamknięta w swoim świecie. Nie lubiła gdy się jej narzucało jakąkolwiek aktywność. Do teraz tego nie lubi. Natomiast od zawsze wolała zajmować się sama sobą. Dziecku, które nie widzi, ciężko jest dobrać właściwe zabawki. Terapeuci przy każdej wizycie, przyjeżdżali z pudłem różnego rodzaju "zabawek". Były to wszelkie świecidełka czyli: płyty CD, połyskujące szmatki, migające piłeczki, świecące kaczuszki do kąpieli, zabawki dźwiękowe, ale najlepszą zabawką była folia - taka jaką posiada każdy kierowca w samochodowej apteczce. Asia uwielbiała ją tarmosić. To wywoływało w niej bardziej kontrolowane ruchy ciała.
Dzwoneczki do stymulacji nóg i rąk, szczotki, piłki z kolcami itp. |
wspomniana folia i znany już misio Wiktor |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz