"Nie płacz w liście
nie pisz, że los Ciebie kopnął
nie ma sytuacji na ziemi bez wyjścia
Kiedy Bóg drzwi zamyka - to otwiera okno
Odetchnij, popatrz
Spadają z obłoków
małe wielkie nieszczęścia potrzebne do szczęścia
a od zwykłych rzeczy naucz się spokoju
i zapomnij, że jesteś, kiedy mówisz, że kochasz"

ks. Jan Twardowski


















środa, 5 września 2012

Plac zabaw w Jabłonce

Nawiązując do poprzedniego postu, chciałabym pociągnąć temat placu zabaw.
Ten w Jabłonce jest niezwykły... nowy, zadbany, kolorowy, bezpieczny... Raj dla dzieci i ich matek. Nie mogłam się doczekać by pójść tam z dziewczynkami.






Jakże wielkie było moje zaskoczenie i rozczarowanie gdy zobaczyłam jak wygląda wejście... SCHODY???
Nie, wzrok mnie nie mylił. Główne wejście to wysokie schody. Obeszłam plac dookoła z nadzieją znalezienia wejścia dla matek z wózkami... Nie znalazłam niestety... 
Ciekawe co sobie myślą rodzice i dzieci z pobliskiego ośrodka dla niepełnosprawnych??? Cóż, mogą sobie pomarzyć o dostosowanym wejściu.

No więc wróciłam i wzięłam moje starsze 25 kg na ręce, wniosłam i położyłam w bezpiecznym miejscu by szybko powrócić po wózek (nie darowałabym sobie gdyby ktoś ukradł nam maclarena dla niepełnosprawnych dzieci - kolejny wózek z NFZ przysługuje nam dopiero za 1,5 roku, a jakbym sama chciała taki kupić, to musiałabym wydać ponad 2 tyś. zł). Hania poradziła sobie sama.
Plac zabaw okazał się czysty, ciekawy z bezpieczną podłogą, ale niestety nie dla Asi... Tak niewiele potrzeba, przecież zamiast jednej huśtawki dla starszych dzieci, mogłaby być taka, z której skorzystałyby dzieci młodsze i niepełnosprawne.
Nieważne, szok to mnie dopiero czekał... Kilka minut po moim wejściu na plac, pojawił się jego opiekun i zapytał czy przeczytałam regulamin. Nie wiedziałam co miał na myśli, ale wchodząc rzuciłam na niego okiem i oprócz śmiesznych dla mnie niektórych zapisów nie znalazłam zapisu, który zabraniałby nam wejścia. Rzeczywistość okazała się inna... Przy wspomnianej osobie poszłam przeczytać regulamin jeszcze raz... I nadal nie znajdowałam nic niepokojącego. Okazało się, że na plac nie mogę wjechać wózkiem!!! Otóż opiekun uznał, że skoro nie wolno jeździć tam rowerem, to odnosi się to też do wózków!!! Jak dla mnie jazda rowerem (czyt. dziecięcym) to nie to samo, co wniesienie i postawienie go pod płotem i z zapisem się zgadzam, ale żeby traktować wózek dziecięcy jako rower to spora przesada.
Na uwagę tę odpowiedziałam, że po pierwsze nie zapisu, że nie mogę wjechać wózkiem a po drugie, że jest to wózek dla niepełnosprawnych dzieci i że moja córka go potrzebuje mieć tutaj. Oczywiście swoją argumentacją nic nie wskórałam, więc po prostu odpyskowałam, że nic mnie to nie obchodzi, co on mówi, nie ma zapisu, więc będę wjeżdżać (czyt. wnosić) wózkiem na plac.  A jeśli będzie takowy zapis, to napiszę do wójta skargę o jawne dyskryminowanie dzieci niepełnosprawnych i matek z małymi dziećmi, które potrzebują wjechać na plac wózkiem. Bo co ma zrobić matka, która ma starsze i młodsze, śpiące w wózku dziecko? Ma zostawić to śpiące poza placem czy ma pozostawić na placu bez opieki to starsze??? Albo co ma zrobić niepełnosprawny rodzic, który porusza się na wózku???
A na pożegnanie pan patrząc na Hankę powiedział, że jest to plac dla dzieci od 3 roku życia...  No tak, młodsze mogą tylko stać za płotem i czekać na te cholerne trzecie urodziny, co? Hanka na szczęście tylko na młodszą wygląda, sprawnością jest daleko do przodu...
A, i jeszcze godziny otwarcia placu zabaw... jeśli dobrze pamiętam od 13:00 i tylko od wiosny do jesieni. Cholera jasna, o tej godzinie to dzieci zazwyczaj mają poobiednią drzemkę, a poza tym latem, kiedy skwar leje się z nieba, nikt mądry o tej godzinie nie wychodzi z dziećmi na zewnątrz, zwłaszcza w miejsca nieocienione...

I jak to cieszyć się takim pięknym placem zabaw???


Apel do Pana Wójta:
Jako rodzic niepełnosprawnego dziecka zwracam się z prośbą o stworzenie drugiego wejścia na plac zabaw, by miejscem tym mogły się cieszyć wszystkie dzieci. Niewielkim kosztem można stworzyć atrakcje dla dzieci mniej sprawnych. Zapewniam, że żadna matka nie jeździ wózkiem po placu tylko stawia go z boku by nikomu nie przeszkadzał oraz by nie był zagrożeniem dla bezpieczeństwa innych dzieci - zapisu tego nie ma w regulaminie, ale jest wymagany przez opiekuna. Proszę również o zmianę godzin, niech plac będzie dostępny cały dzień, również dla tych małych rannych ptaszków. Niestety nie jestem już mieszkanką Jabłonki, ale jak Pan wie, byłam nią przez wiele lat i na zawsze pozostanie ona w moim sercu. Chcę by ją pokochały również i moje dzieci. Apel ten, to tylko taka wskazówka. Każdego dnia walczę z dużo większymi problemami, ale każde, nawet najmniejsze ułatwienie czy dostosowanie potrzeb do niepełnosprawnego dziecka jest na wagę złota.
Z wyrazami szacunku
Anna Srokosz (Głowacz)

p.s. może Pan Wójt przeczyta...

6 komentarzy:

  1. Bo to jest plac zabawa zapewnie z unijnych pieniędzy i ma być do kontroli.
    Ma być...
    Nie jest do użytku ...
    Nie wiem czy śmiać się czy płakać ??!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Aniu naprawde nie wiadomo czy smiac sie czy plakac... gratuluje pomyslu na piekny plac zabaw, ale to jak skatepark z zakzem wjazdu deskorolek, po zmierzchu zakaz, czynne od 21:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Pamietam dzien gdy go otwarli, cieszylam sie jak glupia przy komputerze, nie mialam pojecia ze nie ma tam wjazdu dla niepelnosprawnych, dzisiaj to przeciez podstawa przy kazdym nowym projekcie, zwlaszcza dla dzieci. W naszej gminie wiele rzeczy dzieje sie nie tak jak dziac sie powinno, pozdrawiam cieplo.Aneta

    OdpowiedzUsuń
  4. Właśnie takie certyfikowane place zabaw powinny być w każdym mieście i na każdym osiedlu. Dzięki nim nasze dzieci mogą być bezpieczne podczas zabawy :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ściana wspinaczkowa to strzał w dziesiątkę dla każdego placu zabaw! Moje dzieci uwielbiają zdobywać szczyty i pokonywać kolejne przeszkody. To świetna zabawa, która jednocześnie rozwija ich sprawność fizyczną i koordynację. Polecam każdemu rodzicowi!

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...