Pewnie się zastanawiacie, co właściwie Asia robiła z delfinem, jak wygląda sama terapia? Też się zastanawiałam jak to wszystko będzie wyglądało. Wiem, że w różnych delfinariach różnie to wygląda. W Adalandzie, co już wspominałam, współpracowaliśmy z polską ekipą z fundacji "Dobra wioska". W czasie terapii dziecko jest w wodzie wraz z terapeutą (lub z rodzicem, jeśli tego wymaga sytuacja) oraz z treserem, który cały czas sprawuje kontrolę nad delfinem i tym, co on ma robić. Sama terapia już zaczyna się w wodzie i dzięki niej. Tak na prawdę to terapeuta dobiera rodzaje ćwiczeń i zabaw do możliwości percepcyjnych dziecka.
Obserwacja - może to dla niektórych wyda się dziwne, ale obserwacja jest istotnym elementem prawie każdej terapii, a w przypadku niektórych dzieci jest już terapią. Tak też jest u Asi... Gdy Asia obserwuje, skupia wzrok, śledzi, wykazuje zainteresowanie. Znaczy to nie tylko, że pracują jej oczy i mózg (odpowiedź na stymulację), ale też, że wykazuje coś więcej, własne pragnienia, zainteresowania, wolę. To, że Asia czasem nie patrzyła w kierunku delfina, nie oznaczało, że go nie widziała. Oznaczało, że po prostu jest to nowy dla niej obiekt, obcy. Był to dla nas znak, że Asia świetnie rozpoznaje "znane" i "obce", a to z kolei oznacza, że jej umiejętność zapamiętywania jest obecna, i że się rozwija.
Dotyk - w przypadku dzieci niepełnosprawnych, z nadwrażliwością dotykową, z zaburzeniami czucia, napięcia mięśniowego, stymulacja dotykowa ma fundamentalne znaczenie. Delfin w dotyku jest niesamowity, miękki i gładki, a jednocześnie wyczuwa się bardzo mocną jego skórę. Asia uwielbiała go trzymać, Agnieszka (terapeutka) zawsze pilnowała, by zaangażować Asi lewą rękę, tę z niedowładem. To było zadziwiające, jak szybko dzieci (zwłaszcza autystyczne) się przełamywały i zaczynały same wykazywać inicjatywę w zabawie z delfinem.
Przywitanie i pożegnanie- znak rozpoczęcia terapii. To taka czynność wykorzystywana nie ze wszystkimi dziećmi, głównie z autystycznymi. Dzieci same domagały się tego, rozpoznawały czas rozpoczęcia i zakończenia terapii, wiedziały, co mają zrobić by delfin im odpowiedział we właściwy sposób. Zapamiętywały gest, znak, dźwięk, słowo - potrzebne by komunikować się z terapeutą i delfinem.
powitanie |
Śpiew delfina - oczywiście delfiny nie potrafią śpiewać, wydają piszczące dźwięki, z których my słyszymy niewiele, gdyż tylko niektóre są dostępne naszym zmysłom. Dźwięki te można również odczuć, przykładając ucho do wody. Ultradźwięki, które delfin wtedy wysyła, mają charakter leczniczy.
Gest ten znaczy "Zaśpiewaj proszę" |
Zabawa z piłką i kółeczkiem - polega na zwykłym rzucaniu piłką lub kółkiem, które to następnie delfin wyławia i w pyszczku przynosi prosto w ręce dziecka. Niby zwykłe ćwiczenie, ale uczy dziecko, że gdy coś wykona, dostanie nagrodę w postaci zachowania delfina. Widok jest niesamowity, gdy ten olbrzymi, ciężki ssak delikatnie przynosi dziecku to, co przed chwilą mu rzuciło. Dla Asi było to za trudne zadanie, poza tym wymuszone, więc włączał się u niej bunt. Robiła to za nią terapeutka, a Asia pozostawała na etapie obserwacji.
Karmienie delfina - jest okazją do zaobserwowania i dotknięcia zębów delfina. Jest formą nagrody, zarówno dla dziecka jak i delfina. Nawet Asia chętnie brała rybkę i dawała ją delfinowi (najpierw sama ją próbowała...)
Dotykanie zębów delfina |
Leżenie na delfinie - bardzo przyjemne ćwiczenie, gdzie dziecko ma okazję przytulić się to miękkiej skóry delfina, posłuchać jego serca. Zawsze mi to przypominało położenie dopiero co urodzonego dziecka na gołym ciele mamy...
Stymulacja na całym ciele... Zazdrościłam Asi tego przytulenia...
Stymulacja na całym ciele... Zazdrościłam Asi tego przytulenia...
Pocałunki delfina - forma nagrody, nie każde dziecko to lubiało...
Pływanie z delfinem - jest pływanie szybkie wzdłuż brzegu basenu oraz bardzo powolne pływanie, kiedy to delfina zatacza wokół dziecka bardzo bliskie kółka. To drugie przypadło Asi do gustu, zawsze gdy marudziła to ćwiczenie ją uspokajało. Później dowiedzieliśmy się, że wtedy delfin wysyła najwięcej ultradźwięków, które służą mu do echolokacji.
Czysto medyczne ćwiczenie - polega na położeniu poziomo w wodzie dziecka i przystawieniu pyszczka delfina do głowy dziecka. Wysyłany sonar trafia od razu do mózgu i przechodzi przez kręgosłup i całe ciało dziecka. Delfin Asi (Maya), wyczuł, że Asia nie przepada za tym ćwiczeniem, i że jest w stanie wytrzymać do kilku minut, więc bombardował ją ultradźwiękami jak tylko mógł. Terapeutka mówiła, że Asię prawdopodobnie to smyrało... Po chwilowym buncie uspokajała się i leżała spokojnie - czym nas bardzo zaskakiwała.
Mam nadzieję, że uda się uzbierać pieniądze potrzebne na drugą turę i że to Asi pomoże! Trzymamy kciuki i pamiętamy w modlitwie.
OdpowiedzUsuńAgnieszka z rodziną
Też mam taką nadzieję, zobaczymy w Nowym Roku ile będzie z 1% a ile od sponsorów, bo sami na pewno nie będziemy w stanie uzbierać takiej sumy...
OdpowiedzUsuńPomożemy ile będziemy mogli. Wierzę, że tym razem też się uda!
OdpowiedzUsuńAgnieszka
Może za kilka lat to my będziemy mogli pomagać... w końcu do tego zmierzamy...
OdpowiedzUsuńdziś czyałam bloga z Manią. Mania jak zaczarowana oglądała zdjęcia i mówi ,że ona też chce jak Asia. po krótkim wyjaśnieniu Mania podczas wieczornej modlitwy (przed sekundą) wymienia osoby za które sie modli: Asia, Mania, mamusia i tatuś.;-))my również pamiętamy i do Najwyższego a Asi sprawach wzdychamy.
OdpowiedzUsuńdobrej nocy
anka
Kochana Mania, ucałuj ją od nas i podziękuj...
OdpowiedzUsuńBiedny nieszczęśliwy delfinek trzymany w niewoli :(
OdpowiedzUsuń