Pomimo, że był to ostatni dzień terapii, czekaliśmy na niego z niecierpliwością. Trochę to dziwne, czekać na coś, co ma zakończyć nasz miły czas... Dowiedzieliśmy się o tym na pierwszym spotkaniu, ale oczywiście i tak wszystko zależało od głównego tresera. Więc przez cały czas na terenie delfinarium byliśmy zawsze podporządkowani jego decyzjom i zachowywaliśmy się tak jak trzeba... Nasz czas przypadał wtedy akurat po południu. Wszyscy, którzy już mieli to za sobą, byli zachwyceni, choć nie brakowały i takich, którzy się zwyczajnie bali (dziecko posłali, a sami... no wstyd kochani...).
Pojechała z nami Ula, aby być naszym fotografem. Spisała się na medal, co sami będziecie mogli ocenić. Najpierw krótką sesję terapeutyczna miała Asia, a potem weszliśmy wszyscy do wody. Delfin był niesamowity w dotyku, zwłaszcza jego brzuch. Bardzo ostrożnie poruszał się wokół nas, pozwalał się głaskać, był wyraźnie zainteresowany naszą obecnością. Potem na głębokiej wodzie przywitaliśmy się z nim w tradycyjny sposób, a Hania dostała nagrodę w postaci buziaka. Trochę się jej to nie podobało. W końcu on taki olbrzymi a ona taka malutka i na dodatek bardzo przejęta.
W końcu nastąpił i ten moment! Pływanie z delfinem! Krótka instrukcja i płyniemy. Najpierw ja, potem Olo - oboje z Isis. Było szybko! Ale i tak Hania była najlepsza. Dostał jej się Star i płynął bardzo szybko - pewnie dlatego, że Hania jest taka leciutka! To było niesamowite dla nas przeżycie. Czekamy już z tęsknotą na przyszłe wakacje...jeśli uda się uzbierać potrzebną kwotę...
|
Pierwszy dotyk niezapomniany |
|
Rodzinnie... |
|
Serce delfina... |
|
przywitanie |
|
Respekt... |
|
I płyniemy... |
|
Olo bał się, że mu coś do ust wpadnie... |
|
Nasza mała gwiazda... |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz