"Nie płacz w liście
nie pisz, że los Ciebie kopnął
nie ma sytuacji na ziemi bez wyjścia
Kiedy Bóg drzwi zamyka - to otwiera okno
Odetchnij, popatrz
Spadają z obłoków
małe wielkie nieszczęścia potrzebne do szczęścia
a od zwykłych rzeczy naucz się spokoju
i zapomnij, że jesteś, kiedy mówisz, że kochasz"

ks. Jan Twardowski


















poniedziałek, 20 czerwca 2011

Efekty fizjoterapii

Pół roku po powrocie do Polski, czyli po  półrocznej intensywnej fizjoterapii, można już było mówić o bardzo dużym postępie jaki Asia zrobiła w kwestii umiejętności poruszania się. W pierwszym etapie terapii ruchowej chodziło nie tylko o to by Asia siedziała, poruszała się i wstawała. Raczej o to, by zlikwidować przykurcze i wzmożone napięcie mięśniowe po lewej stronie ciała spowodowane przez chorobę. To była ciężka praca. Większość pierwszych ćwiczeń to te w linii środka. Widać to na poniższym filmie. Te Asia nawet akceptowała.



Kolejne polegały na wywoływaniu konkretnego ruchu i na jego jednoczesnym blokowaniu. To była przede wszystkim gimnastyka dla mózgu. Właściwie większość ćwiczeń dotyczyła wymuszania na mózgu różnych zachowań w obrębie ciała. Przyrost utraconej masy mięśni po lewej stronie był już samą konsekwencją wykonywanych ćwiczeń. Kolejny film przedstawia właśnie takie ćwiczenia. Asia ich nie znosiła. Nie dlatego, że bolały (bo nie bolały), tylko dlatego, że mogły być nieprzyjemne, a poza tym, kto z nas lubi jak się go do czegoś zmusza! Wielu rodziców malutkich dzieci, które powinny być rehabilitowane ze względu na zaburzone napięcie mięśniowe, po pierwszych ćwiczeniach metodą Vojty rezygnuje ze względu na płacz dziecka. A przecież czasem wystarczy kilka spotkań i wszystko jest ok (dzięki temu w przyszłości dziecko nie będzie miało np. krzywych stóp: szpotawych czy z płaskostopiem, krzywych kolan, czy skrzywień kręgosłupa). Więcej o metodzie można poczytać tu http://vojta.com.pl/



Czekając na miejsce w Ośrodku Wczesnej Interwencji nie leniuchowaliśmy. Pani Kasia przyjeżdżała do nas do domu raz w tygodniu w środy. My natomiast we wtorki i czwartki jeździliśmy do Żor do pani Marii by poćwiczyć innymi metodami.
Poniższe zdjęcie pokazuje panią Kasię i Asię w akcji już w ośrodku (lipiec/sierpień 2008).


Latem Asia zaczęła sama siadać. Trud tej czynności można zobaczyć na filmiku  w poście http://codziennecuda.blogspot.com/2011/06/sierpniowe-cudowne-przebudzenie.html
Jak widać nie było to łatwe, ale jak tylko opanowała metodę, to ją tak długo doskonaliła, aż siadanie w końcu stało się jej naturalną czynnością. Oczywiście posługiwała się głównie swoją prawą stroną ciała. Lewa nadal tego nie potrafiła, a wręcz czasem przeszkadzała. Kolejnym etap było stanie. Najpierw po kilka sekund, później dłużej. Pomimo nierównej powierzchni, najlepiej jej to wychodziło w jej łóżeczku. W nim też nauczyła się sama wstawać.
Zanim sama wstała, poruszała się na różne sposoby. Najpierw turlając się, potem przesuwając na pupie, a w miarę pionizowania na kolanach.


Im większy bodziec, czyli ciekawa rzecz lub osoba, tym większa szybkość poruszania się u Asi. Ale i tak największą ciekawość wzbudzała u niej Hania, dlatego musieliśmy mieć oczy dookoła głowy.

7 komentarzy:

  1. Więcej informacji oraz artykułów o fizjoterapii, rehabilitacji w serwisie http://fizjo.e-masaz.pl zapraszamy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Widać że fizjoterapia przynosi efekty!

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpowiednia fizjoterapia i jej regularność to podstawa

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciężka i sumienna praca przynosi oczywiście efekty, tylko trzeba mieć samozaparcie. U mnie rehabilitacja kartuzy pomogła i to bardzo. Znalazłam firmę oferującą rehabilitacje z dojazdem do klienta.

    OdpowiedzUsuń
  5. Najważniejsze, żeby fizjoterapia pomogała

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...