"Nie płacz w liście
nie pisz, że los Ciebie kopnął
nie ma sytuacji na ziemi bez wyjścia
Kiedy Bóg drzwi zamyka - to otwiera okno
Odetchnij, popatrz
Spadają z obłoków
małe wielkie nieszczęścia potrzebne do szczęścia
a od zwykłych rzeczy naucz się spokoju
i zapomnij, że jesteś, kiedy mówisz, że kochasz"

ks. Jan Twardowski


















środa, 22 czerwca 2011

Boże Narodzenie i zima i pierwszy śnieg w życiu dziewczynek

I tak nadeszła zima...i Boże  Narodzenie... Mój Boże, jak ciężko o tym pisać... Ludzie z radością czekają na ten piękny rodzinny czas a do mnie powracają wspomnienia sprzed roku, jakże bolesne, kiedy zupełnie sami w obcym miejscu, wśród obcych ludzi nie mieliśmy sił na nic... oprócz płaczu. Jeśli najlepsi lekarze w południowo-zachodniej Anglii nie wiedzą co się dzieje z Twoim dzieckiem - co możesz zrobić? Nic, nawet płaczu w modlitwę nie da się zamienić. Człowiek najchętniej by przespał to czekanie... A potem będzie jeszcze gorzej.
Tego roku na Pasterkę nie poszłam, to byłoby za dużo... zwłaszcza, że doskonale pamiętam, że wtedy kiedy myśmy się zalewali łzami, nasz przyjaciel O. Wojciech modlił się w czasie Pasterki wraz z całym po brzegi wypełnionym kościołem we Wrocławiu. Nie pamiętam też czy w następnym roku w końcu poszłam, i czy w kolejnym też. Nie mogę sobie nic przypomnieć - jak to łatwo się usuwa pewne wspomnienia???
Ale Boże Narodzenie to nie tylko powrót tych przykrych wspomnień, to też szansa, by zobaczyć jak wiele się wydarzyło...choć człowiek to ma już tylko jedno wielkie marzenie... Na szczęście mamy Haniutka, który daje nam tyle radości i wytchnienia... nasza mała terapeutka. Tak więc były też i radości... Wigilia w dużym gronie u rodziców Olka, a reszta Świąt u moich w górach... Tu czekała na nas niespodzianka... prababcia Frydzia...

kobieco i rodzinnie

W górach jest pewne to, że na Boże Narodzenie jest śnieg. Tak i tym razem było. Dziewczynki, a przede wszystkim Asia, miały frajdę i mnóstwo nowych doświadczeń związanych ze śniegiem.


Asia całkiem nieźle czuła się w nowych miejscach, choć nadal musieliśmy wozić ze sobą plastikowego konia na biegunach, który pomagał jej w pierwszych minutach, by poczuć się bezpiecznie i swojsko.


Znalazł się też czas na wytchnienie w samych górach na Gubałówce. Tam, w czasie ferii zimowych spędziliśmy miłe 4 dni, z dziewczynkami i bez nich - w końcu babcia z dziadziem blisko więc zawsze można było dzieci podrzucić, by spędzić trochę późnowieczornego czasu w zakopiańskich knajpkach, przy żywej muzyce i przy żywym ogniu. Tu z czystym sercem mogę polecić noclegi u Państwa Styrczula, czysto, przyjemnie, smacznie i ciepło pod każdym względem. http://www.gubalowka.z-ne.pl/

A potem nadeszła wyczekiwana wiosna...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...