Tak jak i w zeszłym roku, od delfinarium otrzymaliśmy prezent w postaci udziału w show. Za każdym razem, gdy widzę zarówno treserów jak i efekty ich pracy, nie mogę wyjść z podziwu nad zdolnościami i inteligencją tych ssaków (no właśnie, proszę o tym pamiętać, że choć z zewnątrz przypominają ryby, to w "środku" są najprawdziwszymi ssakami, o czym niestety ludzie często nie wiedzą i tak na przykład w Zabrzu na głównej ulicy sklep rybny nazywa się "Delfinek". Jak będę tam następnym razem koniecznie muszę zrobić zdjęcie. A może to była rzecz zamierzona, w końcu kto jak kto, ale delfiny uwielbiają rybki).
Wracając do głównego tematu postu, dla nas to była powtórka z rozrywki, ale za to jaka??? Uwielbiam ten moment, kiedy moje oczy śledzą ruchy na wodzie by ujrzeć wyskakujące delfiny i jakże często mylę się wyczekując ich zupełnie gdzie indziej - dlatego w tej sytuacji zawsze włączam w aparacie tryb sportowy, by cokolwiek z popisów zostało uwiecznione (chciałam napisać na papierze, potem pomyślałam o kliszy, ależ czasy się zmieniły...).
A poniżej popisy wujka Omera... z maleńką rybką i olbrzymim delfinem. Zastanawiam się jak oni to robią, że motywują delfiny do wykonania skoku tak precyzyjnego, że nie może być mowy o pomyłce.
A popisy akrobatyczne należą do moich ulubionych...
Ależ ciekawe występy :-)))
OdpowiedzUsuńświetne zdjęcia :) ależ to musiało bombowo wyglądać na żywo ;)
OdpowiedzUsuń