Dla rodziców ich własne dziecko zawsze jest najpiękniejsze (bo miłość upiększa), ale Asia podniosła poprzeczkę bardzo wysoko. Pogoda jej ducha i coś tam w środku, sprawiły, że ludzie mówili: "Piękna, to za mało powiedziane..." Kiedy w końcu dotarło do nas jak bardzo ją kochamy (aż dziwiliśmy się, że można kogoś obdarzyć takim uczuciem), Asia miała już jakieś 10 miesięcy. Po wojskowym czołganiu, zaczęła bardzo szybko raczkować aż w końcu odkryła, że może przytrzymując się stanąć na własnych nóżkach. Te nowe, niepewne ruchy wyglądały bardzo zabawnie.
Teraz, gdy to wspominam, zastanawiam się, czy to wszystko działo się na prawdę. Zdjęcia przypominają mi, że TAK. Zwłaszcza to jedno... Zrobione w sobotę, dwa dni przed wtorkiem. Dziwne, że tak dobrze to pamiętam.
o boziu... jak ja ta Wasza Asienke kocham!
OdpowiedzUsuńPamietasz ja taka? Cudowna byla, teraz tez jest cudowna...
OdpowiedzUsuń