Jednym z powodów dlaczego zdecydowano Asię przenieść do Exeter, było to, że Asia przestała być karmiona za pomocą rurki. Pierwsza próba karmienia Asi, najpierw wodą a potem zmiksowanym jedzeniem, była udana. Asia na całe szczęście nie utraciła zdolności przełykania, nie krztusiła się. Była taka głodna... Widok jedzącej Asi sprawiał nam tyle radości.
W Exeter było nam łatwiej. Olo wrócił do pracy, a ja co rano (jak tylko się pozbierałam po porannych mdłościach) jechałam do szpitala. Asia stawała się coraz mocniejsza, częściej ruszała lewą częścią ciała. Zaczęła ssać kciuka. Nigdy wcześniej jej się to nie przytrafiało, prawdopodobnie w ten sposób redukowała cały ten stres, który przeżywała. Ssanie kciuka też ma swoje plusy...
Pielęgniarki dbały o nią. Codziennie mnie informowały o jej stanie i o tym jak spała w nocy. Zauważyły, że prawdopodobnie wraca jej słuch, gdyż zaczęła reagować na hałas i inne głośniejsze dźwięki. To tak bardzo nas cieszyło...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz