Ach, jak ten czas leci. To już cztery lata...dokładnie cztery lata temu kończyłam pić herbatkę u Gabi i szykowałam się do porodu...skurcze regularne co 8 min., a potem... Pojawienie się Asi, czyli cud narodzin
Zrobiłam pyszny tort czekoladowy, jutro pierwsze świętowanie a za tydzień kolejne. Kiedyś, gdy Asieńka była mała, pomyślałam sobie, że chciałabym, by taka maleńka pozostała... i co ja narobiłam??? A dzisiaj podeszła do mnie, objęła mnie swoim prawym ramieniem i władowała się na moje kolano. I pomyślałam sobie to samo...słodziak mój najdroższy. To jest zdumiewające, jak taka mała istota może rozkochać w sobie wszystkich dookoła... I mam takie dziwne przeświadczenie, że odegra bardzo ważna rolę w świecie.
Hania wyjadała wisieńki |
moje dzieło |
smakował wszystkim bez wyjątku |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz