Kolejne wakacyjne "wojaże" i przygody przeżywaliśmy z Waldkami, naszymi przyjaciółmi z Krakowa. Ich dzieci zostały "odstawione" do szkoły językowej w Torquay, a oni, w końcu, po tylu latach dzieciowania, mogli spędzić urlop tylko we dwoje. No, prawie we dwoje, bo od czasu do czasu towarzyszyła im przyzwoitka: ja, albo Olo.
Jeszcze przed wyjazdem znajomi straszyli ich angielska pogoda, jazda po drugiej stronie, no i że Plymouth jest szare i brzydkie. Wszyscy dziwili się, że właśnie Anglię wybrali na wakacje. Choć ich obawy były niebezpodstawne, w końcu tu deszczowo, a wynajęcie auta i jazda po drugiej stronie dla niektórych jest nie do przejścia, to okazało się, że odwaga i szaleństwo wzięły górę nad stresem i lękiem.
I nie zawiedli się!!! Anglia (Devon i Kornwalia) ukazały im się od swej najpiękniejszej strony.
A po powrocie stwierdzili, że to był ich najlepsze wakacje!!!
Poniżej mały fotoreportarz.
Rodzina Tudorów w nowej odsłonie
Typowa angielska lodziarnia... jest klimat!!!
A pogoda była na tyle nieangielska, że nawet basen zaczał się zapełniać
Nie mogło też zabraknać rajskiej plaży i całodziennego leniuchowania
Podczas gdy na plaży świeciło słońce, na oddalonym o kilka mil Land's Endzie mgła wprowadziła niesamowita atmosferę
A o tym miejscu powstanie odrębny post...
Dziki Dartmoor, po prostu cudo natury...
Ale ogólnie, było leniuchowato... TAKE IT EASY!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz