Kolejne Święta Bożego Narodzenia zbliżają się, właściwie to pozostało już tylko kilka dni... Tutaj jakoś dziwnie, sklepy przystrojone od połowy października, w domach choinki od początku Adwentu (w kościołach też), brak rorat, brat śniegu, brak tej całej atmosfery... Człowiek chyba zawsze będzie tęsknił do świąt, do Wigilii tych ze swojego rodzinnego domu... To bardzo utrudnia przygotowanie się na to ważne Pańskie Narodzenie. Na dodatek wspomnienia wracają jak bumerang, ale tak chyba już pozostanie do końca... to wspomnienie wigilijnego błąkania się po obcym mieście w oczekiwaniu na przebudzenie się Asi, na diagnozę, na cokolwiek, co da jakąś odpowiedź...
Mijają cztery lata, od tego czasu wiele się zmieniło... Każdy, kto widzi Asię po długim czasie niewidzenia, jest w szoku. Zrobiła taki postęp, na jaki polscy lekarze raczej nie dawali nam nadziei... Widzi, słyszy, chodzi (krzywo, chwiejnie, ale chodzi), czasami sylabizuje, ale nadal nie komunikuje się, nie rozmawia, nie bawi tak jak powinna... jest jeszcze tyle do zrobienia... a jeszcze więcej do wymodlenia. Święty Ignacy powiedział: "Rób tak, jakby wszystko zależało od ciebie, i ufaj tak, jakby wszystko zależało od Boga". To też staram się, jak tylko mogę, realizować...
A dziś nad ranem ponownie odwiedziła mnie nadzieja... śniło mi się, że biegłam z Asią trzymając ją za rękę...
Oby Twój sen był proroczy! Wierzę, że się spełni! A my życzymy Wam Wesołych Świąt i żeby ten Nowy Rok przyniósł Wam wiele cudownych niespodzianek! :) Agnieszka z rodziną
OdpowiedzUsuńJUż miewałam różne sny, na realizację niektórych z nich nadal czekam, ale część z nich już się spełniła... wszystko przed nami...
OdpowiedzUsuń