"Nie płacz w liście
nie pisz, że los Ciebie kopnął
nie ma sytuacji na ziemi bez wyjścia
Kiedy Bóg drzwi zamyka - to otwiera okno
Odetchnij, popatrz
Spadają z obłoków
małe wielkie nieszczęścia potrzebne do szczęścia
a od zwykłych rzeczy naucz się spokoju
i zapomnij, że jesteś, kiedy mówisz, że kochasz"

ks. Jan Twardowski


















środa, 9 listopada 2011

Efez

Tego samego dnia wybraliśmy się grupą do Efezu. Wcześniej słyszałam opinie typu "Dwie skorupy na krzyż" itp. Dlatego tym większe było moje zaskoczenie.
Weszliśmy bramą od strony Odeonu (Dzięki Ci Panie Boże, bo od dołu wózkiem by nie dało rady), i od razu byłam dobrej myśli... To niesamowite że już kiedyś Ludzie to wszystko mieli: łaźnię, kanalizację, bibliotekę, dom publiczny... Wszystko było zaprojektowane w tak mądry i piękny sposób, chylę czoła ówczesnym architektom...
Przez miasto szliśmy ponad dwie godziny, nawet nie zatrzymując się zbytnio, gdyż dzieci na to nie pozwalały. Ciężko uwierzyć, że miasto to miało kiedyś 400 tyś. mieszkańców... i że w sumie tak niedawno zostało odkryte i jest odkopywane do tej pory.

Efez, był dotąd największą dla mnie niespodzianką. Poniżej zamieszczam tekst zaczerpnięty z innej strony (http://turcjawsandalach.pl/content/efez) Na stronie tej można znaleźć dokładny opis zabytków Efezu, zapraszam do zapoznania się z nim.


"Położony w rejonie Turcji Egejskiej Efez jest prawdopodobnie najlepiej zachowanym miastem starożytnym w rejonie Morza Śródziemnego. W starożytności Efez był tętniącym życiem miastem handlowym oraz ośrodkiem kultu Cybele - bogini płodności. Obecnie prowadzone wykopaliska archeologiczne oraz prace konserwacyjne dają natomiast nadzieję na jeszcze ciekawsze wrażenia z odwiedzin w Efezie, więc w to miejsce warto wracać.
Efez jest również ważnym miejscem dla chrześcijan. Tutaj powstała jedna z pierwszych wspólnot chrześcijańskich w Azji Mniejszej, a święty Jan obejmował w Efezie stanowisko biskupa. Wspominał o Efezie w Apokalipsie, gdzie miasto zostało wymienione jako jeden z Siedmiu Kościołów Apokalipsy.
Jeżeli chcemy nabrać wyobrażenia, jak wyglądało życie miejskie w starożytnym Cesarstwie Rzymskim to możemy przespacerować się ulicami miasta, zajrzeć do miejskich szaletów czy domu publicznego, a następnie rozsiąść się wygodnie w amfiteatrze lub odwiedzić bibliotekę. Efez oferuje nam wszystkie te atrakcje i z pewnością nie będziemy rozczarowani."


A teraz czas na zdjęcia... będzie ich sporo, bo jest co pokazać...





Zaraz po wejściu na teren miasta, Hania zaczęła coś rysować palcem po piachu... nie chciała powiedzieć co, poza tym nie zwracała wtedy na nikogo uwagi, tylko rysowała...




Zaraz po wejściu do miasta znajduje się mnóstwo luźno porozrzucanych kamieni, fragmentów budowli, rzeźb...

Olo z Asią, ja z Hanią... pozwoliły nam na całkiem sporo... w tle Termy Variusa
Widok na Odeon i Drogę Kuretów

Pozostałości po termach
Droga Kuretów, ciągnąca się od Odeonu w stronę centrum miasta. Zgodnie z tradycją przechodziła tędy procesja kapłanów Kuretów niosących drewno do podtrzymywania świętego ognia.


Odeon to niewielki teatr mieszczący 1500-2000 osób. Odbywały się w nim koncerty i spotkania Rady Miasta

Atrakcje wzdłuż Drogi Kuretów

Droga Kuretów c.d.

Fontanna Pollia

Droga Kuretów od strony Biblioteki i Świątyni Domicjana
Monument Memmiusa


Brama Herkulesa - płaskorzeźba Nike

Widok na Bibliotekę Celsusa
Posąg Scholastyki


Przydrożne starocie...


Pozowanie przy Bramie Herkulesa


Hani Efez bardzo się podobał, pobiegać, powspinać, poskakać, pogonić kota...
Fontanna Trajana
Efeskie koty

Świątynia Hadriana
Przydrożna mozaika, jest ich tam więcej...


Biblioteka Celsusa - jak ta w delfinarium...

Posagi czterech cnót: Sofia, Arete, Ennoia, Episteme

W końcu jakieś nasze wspólne zdjęcie

Biblioteka z innej strony
Brama Mazeusa i Mitridiusza
Końcowe pozowanie Hanki

Ulica Portowa, jak nazwa mówi, prowadziła do morza, ale to niestety się cofnęło i było to jedną z przyczyn dlaczego Efez nie podniósł się po trzęsieniach ziemi...
Teatr Wielki, mieszczący się na zbiegu ulicy Marmurowej i Portowej, zaplanowany na 25 tysięczna publikę robi niesamowite wrażenie

Dźwig po prawej stronie był przeogromy...


Teatr Wielki to deser na zakończenie zwiedzania miasta...
Tuż przed wyjściem z miasta Hania ponownie zaczęła pisać palcem po piachu...



ps. wrócę tam, bez dzieci, aby spokojnie pochodzić, poczytać, pooglądać, pooddychać, podziwiać, może i popłakać (jak już na "p")...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...