Przerwa w pisaniu spowodowana była... WIOSNĄ. Jak (nie)powszechnie wiadomo, na Ukrainie wiosna zaczyna się 1 marca - podobno... pamiętam jak pewnego dnia, na pewno był to 1 marca, spotkałam przyjaciółkę z Ukrainy, tego dnia przeszczęśliwą z powodu rozpoczęcia wiosny - cóż, uświadomiłam ją, że w Krakowie to dopiero za 21 dni się zacznie - choć byłoby przecież miło mieć wiosnę nieco wcześniej. Anglia rządzi się innymi prawami i pomijając fakt, że jest to wiecznie zielona wyspa, to wiosnę też mają. Przekonaliśmy się o tym korzystając z dodatkowego dnia w tym roku i pojechaliśmy 10 minut za miasto do Parku Dartmoor. To niesamowite, że tak niedaleko mamy zupełnie inny świat. Czysty, dziki, wolny... Gdzie się nie pojedzie, a to barany śpiące przy drodze, a to krowy, a to przepiękne koniki pony - tych tutaj mnóstwo. Żyją dziko, wolno, w przyjaźni z ludźmi. Wystarczy zatrzymać się w pobliżu, a same podejdą by dać się pogłaskać.
O Parku Dartmoor pewnie będzie jeszcze sporo postów - zakochałam się w tym miejscu... i nic tego nie zmieni.
A teraz słucham tego pana:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz