W Anglii, a właściwie w Plymouth wiosna całą parą... miasto w żonkilach i tulipanach, 15 stopni na plusie, słońce i lekki wiatr, więc grzech siedzieć w domu. Zapakowaliśmy dzieci i tuż po późnym śniadaniu (nie, żeby pozwoliły nam spać, tylko po prostu nikt się dzisiaj nigdzie nie musiał spieszyć, więc zeszło) wyruszyliśmy do Dartmoor. Wcześniej znaleźliśmy miejsce gdzie spokojnie można było prowadzić Asi wózek, a poza tym, rzecz najważniejsza, łatwo tam można natknąć się na konie pony... i nie tylko, bo przy takiej pogodzie sporo rodzin z dziećmi tam było, ale nie dało się tego odczuć, bo to w końcu największy Park w Anglii.
Hania bardziej ośmielona, biegła prosto w stronę koników wyciągając do nich rękę, więc ktoś z nas musiał być blisko, tak na wszelki wypadek. Było to Olo, bo ja robiłam zdjęcia. I dobrze, bo to jego chapsnął w ramię a nie mnie (na szczęście zakończyło się na oblizanej kurtce...)
Po tej "przygodzie" postanowiliśmy pozostawić konie i pójść na dalszy spacer. Jak się okazało teren ten zajmowały w czasie II Wojny Światowej wojska R.A.F., w których między innymi służyli polscy pilocie, również i na tym terenie. Niewiele pozostało, poza pomnikiem "parkingi" samolotowe, jakby hangary z usypanych kopców ziemi.
Hania była bardzo zadowolona, mogła chodzić gdzie chciała... nawet na niegdysiejszy "hangar".
Jak już kiedyś pisałam, w Dartmoor pierwszeństwo mają zwierzęta, również na drodze więc widoki takie już nikogo nie dziwią. Czasem trzeba mieć dużo cierpliwości, ale konie nauczyły się, że bezpieczniej jest po prostu zejść z drogi...
... ale takiej okazji nie można pominąć, a nóż coś im się dostanie...
Hania była bardzo zadowolona, mogła chodzić gdzie chciała... nawet na niegdysiejszy "hangar".
Jak już kiedyś pisałam, w Dartmoor pierwszeństwo mają zwierzęta, również na drodze więc widoki takie już nikogo nie dziwią. Czasem trzeba mieć dużo cierpliwości, ale konie nauczyły się, że bezpieczniej jest po prostu zejść z drogi...
... ale takiej okazji nie można pominąć, a nóż coś im się dostanie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz