1. W Wyrach z babciami i dziadkami i kuzynami i wujkami i ciociami...
2. We Wrocławiu, to taka niespodzianka od chrzestnych. W czasie naszej podróży powrotnej do Anglii, zatrzymaliśmy się na nocleg u przyjaciół, a tu... na Hanię czekał przepyszny tort...
3. W Plymouth - na tę imprezę Hania czekała chyba z pół roku. Stale przypominała, co chciałaby dostać oraz to, że na jej urodzinach koniecznie musi być Wiktor. I się udało...
Poniżej relacja fotograficzna z tego, jakże ważnego dla niej i dla nas dnia.
Poranne życzenia i uściski... HANIA urodziła się tuż przed wschodem słońca 1go września - "dziecko wojny", jak to mówi jej chrzestny...
Zawsze jak jest zaskoczona i zachwycona, przestaje mówić i się uśmiechać. Jest w pełni skupiona na tym, co ją interesuje, tak jakby nie chciała stracić ani sekundy tego cennego czasu... tego zachwytu...
Oczywiście nie mogło obyć się bez kolejnego tortu i bez dmuchania świeczek...
A, że pogoda była cudowna, jak na nietypowe deszczowe i chłodne lato, udaliśmy się z gośćmi do parku na plac zabaw. Hania miała radochę z przebywania z Wiktorem, a Asia w końcu mogła się w pełni nacieszyć ciocią Gabi (ze wzajemnością oczywiście).
Ale w końcu upomniała się o zdjęcie...
Jednak fotomodelką tego dnia została Asia...
Buziaczki dla Haniutka i Asieńki :-) Tort imponujący :-)
OdpowiedzUsuń:) ten blog dostał wyróżnienie :) http://www.wswieciezabawek.blogspot.com/2012/11/po-opublikowaniu-wpisu-o-remizie.html
OdpowiedzUsuń