W ramach zjazdu każdego dnia do późnej nocy odbywały się koncerty. Pierwszego dnia grano muzykę folkową, czyli orawską. Tego dnia także zaprezentowały się zespoły taneczne z całej Orawy oraz z Chicago. Niestety nie miałam przy sobie aparatu fotograficznego więc nie mam z tego dnia zdjęć. Nauczona doświadczeniem drugiego dnia byłam przygotowana do "pstrykania".Tym razem, już nie folkowo, a klasycznie i rozrywkowo. Nawet nie zdawałam sobie sprawy z tego, jak bardzo utalentowani ludzie pochodzą z Orawy.
Jako pierwszy wystąpił pan Andrzej Łuka, który już wcześniej koncertował w kościele w czasie Mszy Świętej na rozpoczęcie zjazdu. Pan Andrzej jest słynnym organistą i kompozytorem. Obecnie mieszka i pracuje w Zurychu grając, nauczając i komponując.
Synowie pana Stefana Nemtusiaka, barytona śpiewającego w Operze Narodowej. Niestety sam nie mógł wystąpić, ale synowie spisali się medal zastępując go grając utwory na klarnet i fortepian.
Tego zespołu nie trzeba przedstawiać, ale przyznam, że De Press akustycznie brzmi rewelacyjnie...
Mateusz Ziółko... podbił serce nie tylko Foremniakowej, ale i całej Orawie... uwielbiam go słuchać. Tego wieczoru wykonał jeden z moich ulubionych utworów: http://www.youtube.com/watch?v=Mc0zlJZr4hc
Ania Dudek, program X-Faktor pozwolił jej zabłysnąć wśród swoich - czekam na płytę.
Gabriela Grzybacz, pozostaje dla mnie wielkim zaskoczeniem... Niezwykle utalentowana pianistka i na dodatek skromna z wysoką kulturą osobistą... myślę, że jeszcze w Polsce o niej usłyszymy.
Dominika Grzybacz, 10-letnia dziewczynka, bije na głowę wszystkie dzieciaki, które w Polsce mogliśmy usłyszeć w muzycznych programach. Jej występ zakończył się owacją na stojąco oraz koniecznym bisem.
Zespół ARVA, co z węgierskiego oznacza ORAWA, łączy elementy folku orawskiego i węgierskiego. Przyznam, że pierwszy raz ich usłyszałam właśnie tego dnia.
Ania Bugajska - śpiew oraz Anita Steckiewicz - fortepian. Piękny śpiew, piękny repertuar.
A trzeciego dnia całą rodziną udaliśmy się na stadion na koncert DE PRESS. Tym razem nie akustyczny, ale na ostro i głośno. Oczywiście zaczęło się od dmuchanych zjeżdżalni...
...i spacerów z dziadziem... Asia tego dnia przeszła za rączkę jakieś 300m...
A sam koncert - profesjonalnie, na dużej scenie...
Szaleństwa Hanki nie miały końca...
Sama bym chętnie posłuchała tych występów, w porównaniu do tej sieczki w Tv to extra pewnie było.
OdpowiedzUsuńByło super, Hania była momentami jak zaczarowana...
OdpowiedzUsuń