"Nie płacz w liście
nie pisz, że los Ciebie kopnął
nie ma sytuacji na ziemi bez wyjścia
Kiedy Bóg drzwi zamyka - to otwiera okno
Odetchnij, popatrz
Spadają z obłoków
małe wielkie nieszczęścia potrzebne do szczęścia
a od zwykłych rzeczy naucz się spokoju
i zapomnij, że jesteś, kiedy mówisz, że kochasz"

ks. Jan Twardowski


















wtorek, 16 września 2014

Delfinoterapia 2014

W końcu się doczekaliśmy... Kolejny wyjazd na delfinoterapię. Tym razem w inne miejsce... do Bodrum z fundacja TRAMPOLINA.  Za każdym razem się stresuję, gdyż nie wiem czego oczekiwać. A jeszcze bardziej, gdy ktoś próbuje mnie zniechęcić.
Ale jako optymistka, znalazłam sposób, by jakoś sobie poradzić w tej sytuacji - samoprzekonywanie. No i udało się... wiedzieliśmy, że na turnusie będzie znajoma rodzina. W sumie to razem zdecydowaliśmy i o nowym miejscu i o jego dacie. No a poza tym jechaliśmy do znajomej terapeutki, którą Asia uwielbia, więc wiedziałam, że od strony terapeutycznej Agnieszka da z siebie więcej niż wszystko. Nie byłam tylko pewna Asi zachowania, czy zaakceptuje otwartą przestrzeń i ewentualne fale.







No i oczywiście okazało się, że cały ten mój stres i obawy były zupełnie nie potrzebne. Delfiny były rewelacyjne, miejsce przecudne, Aga do rany przyłóż (nie mówiąc o innych terapeutkach, które zarówno rękami jak i samym głosem cuda czyniły), a Aśka jak to ona, chciała rządzić, ale pokornie wykonywała polecenia. W nagrodę dostawała przejażdżkę z delfinem. No i tak się złożyło, że najbardziej jej się podobało, gdy bujało. Takie połączenie SI i delfinoterapii.






Jednak największą niespodzianką było to, że Hania cały czas mogła asystować trenerowi delfina. Karmiła rybkami, zaczepiała, głaskała, śpiewała, a jeśli pozostała jakaś wolna minutka, to wskakiwała do wody i albo płynęła z delfinem, albo z nim tańczyła. W sumie, jakby nie było, również brała udział w terapii - pewnie przez to taka pyskata się zrobiła ;-)




Delfiny dla Hani to najwspanialsze zwierzęta... Nie zdziwię się jeśli za kilka lat oświadczy nam, że chce z nimi pracować.






Życie hotelowe również nam bardzo odpowiadało: mały hotel, basen dwa kroki z pokoju, wszystkie rodzinki blisko siebie, a dzieci mogły poczuć wolność, bo wystarczyło się wychylić to w jedną to w drugą stronę i już się je widziało lub słyszało. Poza tym wyjątkowo udane i dobrane towarzystwo. Chciałoby się znowu razem z nimi wyjechać...






Przy okazji tego postu, chciałam wszystkim bardzo podziękować. Bez Waszego wsparcia wyjazd ten, nie byłby możliwy... Teraz czekamy na efekty...

1 komentarz:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...