"Nie płacz w liście
nie pisz, że los Ciebie kopnął
nie ma sytuacji na ziemi bez wyjścia
Kiedy Bóg drzwi zamyka - to otwiera okno
Odetchnij, popatrz
Spadają z obłoków
małe wielkie nieszczęścia potrzebne do szczęścia
a od zwykłych rzeczy naucz się spokoju
i zapomnij, że jesteś, kiedy mówisz, że kochasz"

ks. Jan Twardowski


















środa, 6 listopada 2013

Koreańskie smaki

Dzisiejszy poranek rozpoczęłam dość egzotycznie. Mama Hani przyjaciółki zaprosiła mnie na kawę - tuż po odprowadzeniu dziewczynek do szkoły. Tak się złożyło, że dopiero co byli w Korei i powrócili z zapasami - 100 kg różnego rodzaju koreańskiego żarełka. Hania zdarzyła już posmakować koreańskich "nudli", mnie to czeka w piatek. Za to dzisiaj spróbowałam koreańskiego jabłka - bardzo soczyste, słodkiego ziemniaka, kasztanów (sa mniejsze i mniej słodkie) oraz suszonych rybek. Wyśmienite, można je dodawać do potraw, albo same - ponoć najlepsze z piwem. A na koniec dowiedziałam się jak oprócz sushi, można zjadać liście nori - podpieczone na patelni i zamaczamy w dresingu: sos sojowy, olej sezamowy i sezam - bardzo smaczne...

Wkrótce zacznę gotować nie tylko koreańskie potrawy... mam jeszcze koleżanki z: Chin, Brazylii, Maroko, Syrii, Libanu, Iraku, Iranu, Armenii...

A oto koreańskie rybcie...




poniedziałek, 4 listopada 2013

Wakacyjny epizod cz. III - Delfinoterapia 2013 - wodniczek



Tym razem nie o delfinach, ale też za bardzo nie będę odbiegać od wodnego tematu. Będzie o naszym małym wodniku... Bo tak należy o niej mówić. Przebywajac w basenie, większość czasu spędzała pod woda... Bynajmniej nie dlatego, by podziwiać podwodny świat...
Hania bardzo nas zaskoczyła w zeszłym roku kompletnym brakiem lęku przed głęboka woda, przez co, nie mogliśmy jej spuszczać z oczu. Tym razem, po rocznym kursie pływania wiedziała znacznie więcej na temat bezpiecznego wchodzenia do wody i przebywania w niej. Można już było nieco rozszerzyć "bezpieczna" od niej odległość do pobliskiego leżaka - gdy przebywała w dziecięcym basenie, lub do obecności mnie, Ola, lub którejś cioci czy wujka w dużym basenie.

Swoje eksperymenty z woda zaczynała ostrożnie, pamiętajac za każdym razem o "pochlapaniu" się woda. Po czym następowało pytanie, na jaki rodzaj bomby ma wskoczyć...

Zaczęło się z tata...

Potem było szaleństwo...


...oraz nowe wyzwania, tym razem nie było łatwo... musiała dotknać stopami dna - 1.5m


A potem samodzielne przepłynięcie szerokości basenu - ALE ZAPOMNIAŁA, ŻE JAK SIĘ PŁYWA TO MOŻNA ODDYCHAĆ, WIĘC PRZEPŁYNĘŁA GO POD WODA!


Ale i tak największy popis dała ostatniego dnia, gdy zawzięcie przez całe popołudnie trenowała w dziecięcym basenie pływanie na plecach. Pech chciał, że za każdym razem ktoś jej przeszkodził, więc wściekła zaczynała od nowa... Aż w końcu się udało... Pokonała lęk i poszła na głęboka wodę...






Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...