Wczoraj był najcieplejszy dzień tej wiosny, więc nie marnowaliśmy wysyłanych promieni słonecznych i spędziliśmy całe popołudnie poza domem, wygrzewajac się ile tylko wlezie. Szczególnie Asi ten pomysł przypadł do gustu i na placu zabaw wyłożyła się na bezpiecznej posadzce i wchłaniała ciepło każdym skrawkiem swojego ciała.
Przebywajac z dziewczynkami na placu zabaw, tak sobie pomyślałam, że w każdym z krajów, w którym byłam, chciałabym, aby na placach zabaw były drzewa dajace cień - w każdym tylko nie w Anglii. Tutaj, choć średnia temperatur pewnie wyższa niż w Polsce, Słońce częściej jest schowane za chmurami, więc nawet gdy jest bardzo ciepło, nikt nie siedzi w cieniu...
Jak bardzo ciepło było? Nadal bardzo daleko do polskich temperatur (przecież nie będę porównywać z południem Europy), ale tak nie więcej niż 18 C... Odczuwalna, to zależy czy powiał od morza czy nie, bo niestety wiatr ochładza...
Szkoda tylko, że tak same, bez Ola... Ale jeszcze tylko dwa tygodnie i dołaczy do nas, jak tylko zda całoroczny egzamin...
Wskazówki dla tych, którzy planuja nas kiedykolwiek odwiedzić:
Nie liczcie na słońce, może będzie a może nie;
Zabierzcie coś przeciwdeszczowego, może się przyda, a może nie;
Tutaj deszcz nie jest przeszkoda do niczego... na prawdę, wszystko można robić;
W deszczu też jest pięknie;
Pamiętajcie, że najważniejsze jest dla nas spotkanie z Wami;
Warto odwiedzać tutaj swoich przyjaciół, ale nie warto wydawać kokosów na noclegi tylko po to, by w ciagu dnia przemoknać do suchej nitki ;-))