"Nie płacz w liście
nie pisz, że los Ciebie kopnął
nie ma sytuacji na ziemi bez wyjścia
Kiedy Bóg drzwi zamyka - to otwiera okno
Odetchnij, popatrz
Spadają z obłoków
małe wielkie nieszczęścia potrzebne do szczęścia
a od zwykłych rzeczy naucz się spokoju
i zapomnij, że jesteś, kiedy mówisz, że kochasz"

ks. Jan Twardowski


















poniedziałek, 3 czerwca 2013

Dzień z przyjaciółmi


Ten dzień był tak wyjatkowy i udany, że śmiało zaliczyliśmy go do naszych najlepszych dni spędzonych w Anglii. Pogoda niezbyt typowa dla Kornwalii, bo nie dość, że ciepło i słonecznie to i bezwietrznie. Plan był nieco inny...
Mieliśmy jechać do St Ives, miasteczka na zachodnim wybrzeżu Kornwalii, ale już na starcie okazało się, że nasi przyjaciele postanowili nie marnować takiego dnia odpoczynkiem w domu, a postanowili się wybrać cała rodzina na plażowy piknik. Postanowiliśmy spędzić ten dzień z nimi...


Jednak w międzyczasie okazało się, że ich ulubiona plażę zalał przypływ i musieliśmy poszukać innej plaży, co wcale nie było takie proste i oczywiste, gdyż musiała ona spełniać dwa wymogi: musiała być w miarę dostępna dla niepełnosprawnych oraz w pełni dostępna dla psiaków (tego samego dnia okazało się, że to, co niedostępne dla niepełnosprawnych w rzeczywistości jest dostępne, ale tylko wtedy, gdy ma się takich wspaniałych przyjaciół).



No i znaleźliśmy kolejny cud natury. Przepiękna plaża w Porthleven, nie dość, że spełniała nasze wymagania, była prawie bezludna, cudowna i bezpieczna. Dziewczynki od razu wcisnęliśmy w pianki (a tak swoja droga nadal dziwię się, że nad Bałtykiem nadal nie sa one popularne. Nie dość, że chronia przed chłodem wody, to i przed zbyt mocnymi promieniami słonecznymi i przed wiatrem). Hania od razu pognała wygłupiać się z Wiktorem, a Asia oddała się swojemu ulubionemu zajęciu - wygrzewaniu w słońcu i piachu - szczęście wypisane na twarzy...


A my zajęliśmy się soba... i piknikiem i miłymi pogaduchami...





Ale i tak dopiero wieczorem mieliśmy zobaczyć prawdziwe cudo...



sobota, 1 czerwca 2013

Dzień Dziecka - testowanie pianek

Nasza kolejna niespodzianka dla dziewczynek dotyczyła kolejnego wypadu. Tym razem padło na stolicę sufingu - Newquay. Uwielbiam plaże w tym miasteczku i uwielbiam atmosferę, jaka jest spowodowana przez wszędobylskich surferów.
Sprawdziłam godziny odpływu i przypływu dzień wcześniej i akurat miała być najniższa fala w czasie naszego przyjazdu. Nic dodać, nic ujać. Pogoda miała być rewelacyjna, choć i tak 4 C mniej niż w Plymouth, więc na wszelki wypadek spakowałam nie tylko piknikowe rzeczy.




Dziewczynki jak tylko poczuły ciepły piach pod stopami, były nie do poznania - Hani uśmiech nie schodził z twarzy. Biegała i piszczała, a Asia jej wtórowała. Widzac, że raczej nie unikniemy mokrych ubrań, postanowiłam wcisnać obie moje baby do pianek. Z Hania poszło łatwo i szybko, taki chuderlak zmieści się do wszystkiego. Z Asia było trochę naciagania, ale jak już pupa się wcisnęła, reszta sama wskoczyła. Na pewno było im ciepło, bo bez namysłu pognały w stronę wody.




Asia powolutku, ale jak zauważyła, że pomimo zimnej wody nie jest jej chłodno, poszła w ślady siostry, i bez krzyków i pisków pluskała się na całego.





A po kapieli przyszedł czas na wyczekiwany piknik, pyszne jedzonko i długi spacer po cudownej plaży...


piątek, 31 maja 2013

Świętowanie Dnia Dziecka rozpoczęte

Olo w końcu był po egzaminie, więc nastał czas cudownego relaksu. Dziewczynki maja akurat tzw. half-term, czyli tydzień wakacji. Hania każdy dzień rozpoczynała od lekcji pływania, a potem bywało różnie... a to plac zabaw, a to prace w ogródku, ale tego dnia postanowiliśmy zrobić dziewczynkom prezent i zabraliśmy je w jedno z naszych ulubionych miejsc - plażę na Mount Edgecombe, 5 minut stateczkiem od Plymouth.

Dziewczynki były przeszczęśliwe...








A wieczorem był cyrk... Hania była jak zaczarowana...

środa, 29 maja 2013

Wygrywa ten, kto się trudzi...

W trakcie swojej artystycznej aktywności Hania raczej się nie trudzi. Jest to raczej wielka przyjemność tworzenia tego, co w jej malutkiej główce się zrodziło.
A jeśli tworzy, zwłaszcza dla mamy, to zawsze, ale to zawsze wkłada w to całe swoje dziecięce serce.

I udało się.... Hani dzieło wygrało w konkursie organizowanym przez Familiaris, za co organizatorom bardzo dziękujemy!!!
A przy okazji chciałam wszystkim polecić to, co Familiaris proponuje dla dzieci. Sa to produkty mało znane jeszcze, ale uważam, że godne zarówno polecenia, jak i posiadania. Już teraz zastanawiam się jaka grę wybrać dla Hani. A, że instynkt do rywalizacji ma dobrze rozwinięty, to w końcu będzie miała szansę nad popracowaniem nad współpraca...

Polecam Familiaris

poniedziałek, 27 maja 2013

Oceanarium w Plymouth

Jako, że deszczowo dzisiaj, wybraliśmy się do "naszego" oceanarium. Troszkę się zmieniło od naszej ostatniej wizyty - 6 lat temu... Poniżej fotorelacja.






 PŁASZCZKI




MEDUZY













KONIK MORSKI











GDZIE JEST NEMO???















Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...