W końcu przyszedł ten dzień, kiedy jako mama już nie muszę sama sobie sprawiać prezentu z okazji Dnia Mamy. Wiadomo, największym prezentem jest samo bycie mamą i radość z obserwacji swojego, rosnącego jak na drożdżach, dziecka - w moim przypadku dwóch babeczek, większej i tej mniejszej, choć o wielkim sercu. Mowa tu o Hanusi, która z samego rana przyniosła mi do łóżka swojego plastikowego torta i wręczyła go z uśmiechem, dumą i okrzykiem: "Wesołych Świąt"...
ha ha ha Kochana Haneczka:)
OdpowiedzUsuńA najlepsze "wesołych Świąt" :)