"Nie płacz w liście
nie pisz, że los Ciebie kopnął
nie ma sytuacji na ziemi bez wyjścia
Kiedy Bóg drzwi zamyka - to otwiera okno
Odetchnij, popatrz
Spadają z obłoków
małe wielkie nieszczęścia potrzebne do szczęścia
a od zwykłych rzeczy naucz się spokoju
i zapomnij, że jesteś, kiedy mówisz, że kochasz"

ks. Jan Twardowski


















środa, 7 maja 2014

Hipoterapia w Zabajce - kwiecień 2014

Hipoterapia zdecydowanie była Asi ulubionym punktem dnia. Jak tylko wyczuwała zapach stajni, cała podskakiwała z radości. O ile koń sam w sobie mało ja interesował, o tyle jazda była tym, co uwielbiała. Zaskoczyła mnie tym bardzo, gdyż wcześniej potrzebowała czasu - około trzech sesji by zaakceptować tę formę aktywności oraz te 30 minut, które musiała na koniu wysiedzieć.  MUSIAŁA to dobre słowo... teraz nic nie musiała, teraz to uwielbiała! W czasie terapii, gdy Asia dumnie paradowała na grzbiecie Sunami, my z Hania wygrzewałyśmy się w cieple olbrzymiego kominka i "realizowałyśmy" program polskiej szkoły... Ale i Hania miała swoje 5 minut... W jej przypadku była to prawdziwa i czuła przyjaźń z koniem.

Oczywiście Asi hipoterapeutka, pani Beatka, została poinformowana, aby być twarda i zdecydowana względem małej terrorystki, co na szczęście okazało się tylko zbędna informacja i nie znalazło zastosowania w praktyce.






Załapałyśmy się również na przejażdżkę po lesie. To dopiero była wyprawa!!! Dziewczyny razem i to bez kłótni i przepychanek.






A ostatnia sesja była pełna czułych przytulaków. Czyżby Asia przeczuwała, że to koniec?


A my tęsknimy, ale znowu przyjedziemy...
Hipoterapia w Zabajce zasługuje na więcej niż złoto!!!



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...